Biblioteki w chmurze – rozmowa z Marcinem Werlą

Biblioteki w chmurze – rozmowa z Marcinem Werlą
Europeana – portal udostępniający obiekty cyfrowe pochodzące ze zdigitalizowanych archiwów, bibliotek, muzeów i kolekcji audiowizualnych z całej Europy – latem tego roku opublikował swoją strategię na kolejne 5 lat. O tym w jakim kierunku podążają jej działania i jak na europejskim tle rysuje się sytuacja polskich bibliotek cyfrowych z Marcinem Werlą – kierownikiem Działu Bibliotek Cyfrowych i Platform Wiedzy w PCSS rozmawiał Marcin Wilkowski z portalu „Historia i media”.

Historia i media” to pierwszy polski projekt poświęcony zagadnieniom relacji między historią a mediami. Rola mediów w kulturze historycznej, ich wpływ na kształtowanie świadomości przeszłości, internet i nowe technologie w badaniach i edukacji historycznej, historia w sztuce współczesnej – to tylko niektóre z tematów poruszanych na tej stronie.

Zapraszamy do lektury!

Historia i Media: Czy można uznać ogłoszoną niedawno strategię Europeany na lata 2015-2020 za świadectwo najbardziej aktualnych trendów w myśleniu o udostępnianiu zbiorów dziedzictwa w Internecie? Pewne wątki tej strategii (np. wspieranie komercyjnego wykorzystania zbiorów z domeny publicznej) mogą być trudne do przyjęcia przez część instytucji w Polsce.

Marcin Werla: Myślę, że faktycznie strategia ta zawiera przynajmniej część z najbardziej aktualnych trendów. Zawarte tam trzy główne priorytety — poprawa jakości danych, otwarcie danych, tworzenie wartości dla partnerów — są właściwie dość oczywistymi kierunkami działania wynikającymi z przekształcania się Europeany z portalu w platformę. Jest to poniekąd redefinicja ich modelu biznesowego, czy też wyraźne określenie się w roli pośrednika pomiędzy instytucjami kultury (dostawcami danych), a różnorodnymi odbiorcami danych, którzy mogą je w ciekawy sposób wykorzystać. Jeżeli taka platforma ma mieć sens w długoterminowej perspektywie, to faktycznie musi oferować otwarte dane wysokiej jakości i znaleźć taki sposób funkcjonowania, aby być atrakcyjnym partnerem zarówno dla dostawców, jak i odbiorców danych. Myślę, że poza oczywistą wartością platformy jaką jest po prostu kojarzenie dostawców z odbiorcami, kluczem do sukcesu są usługi dodane, takie jak chociażby budowana teraz przy udziale PCSS platforma Europeana Cloud, mogąca w przyszłości przyczynić się do znacznego obniżenia kosztów składowania i przetwarzania danych w sektorze kultury.

Jeżeli chodzi o wątek komercyjnego wykorzystania danych, to został on właściwie jednoznacznie wpleciony w podstawy Europeany w momencie zmiany zasad współpracy i oczekiwania udostępnienia danych na podstawie oświadczenia CC0. Dobrym podsumowaniem potencjalnych zysków dla instytucji kultury oraz próbą rozwiania najbardziej powszechnych obaw jest raport z 2011 r. zatytułowany The Problem of the Yellow Milkmaid. Myślę, że ci którzy już z Europeaną współpracują nie mają tego typu obaw, a ci którzy jeszcze tego nie robią – cóż, mam nadzieję że zauważą korzyści z szerokiego udostępnienia własnych danych.

Z drugiej strony trudno pominąć ważny wątek wsparcia dla małych instytucji kultury. Europeana jest jednak postrzegana często jako projekt (i źródło wsparcia, również finansowego) dla największych, podczas gdy ci mniejsi borykają się nadal z podstawowymi problemami dotyczącymi digitalizacji i udostępniania. Przykładem tego może być ciekawa dyskusja na LinkedIn, która wywiązała się po ogłoszeniu nowej strategii Europeany. Na marginesie, podoba mi się podany tam akronim SLAM, określający małe (small) biblioteki, archiwa i muzea (LAM). Ale i tutaj podejmowane są ciekawe działania, takie jak m.in. realizowane przez nas wcześniej projekty AccessIT/AccessITPlus czy aktualny projekt LoCloud.

HiM: Rozumiem, że nowa strategia Europeany tworzona była przy szerokim udziale partnerów. Jakie doświadczenia z Polski wniosło do niej PCSS? Czy sytuacja polskich bibliotek cyfrowych – jeśli chodzi o finansowanie, rozpoznawalność społeczną czy poziom współpracy z podmiotami komercyjnymi – bardzo różni się od tego, co dzieje się w innych krajach Europy?

MW: Trudno mi powiedzieć jak dokładnie wygląda sytuacja w innych krajach Europy. Jest kilka instytucji, takich jak np. Rijksmuseum, które są bardzo otwarte i promują (często wspólnie z Europeaną) szerokie udostępnianie nie tylko opisów obiektów, ale również ich cyfrowych wizerunków. Z drugiej strony na pewno w każdym kraju da się znaleźć bez problemu instytucje, które zamykają swoje zbiory jak się da, np. nakładając znaki wodne na skany czy podpisując obiekty z domeny publicznej notką o zastrzeżeniu wszystkich praw autorskich. Nie słyszałem o kraju w którym jakoś masowo dochodziłoby do współpracy instytucji kultury z podmiotami komercyjnymi w zakresie udostępniania zbiorów on-line.

Co do rozpoznawalności społecznej, to mogę ewentualnie odpowiedzieć na podstawie porównania ruchu, jaki w Europeanie generują użytkownicy z Polski w odniesieniu do ruchu generowanego z innych krajów. Myślę że jest to pośrednio właśnie efekt podnaprzeciętnie wysokiej rozpoznawalności społecznej bibliotek cyfrowych w Polsce. Z drugiej strony oczywiście na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia, żeby przyciągać do bibliotek cyfrowych kolejne grupy użytkowników.

Jeżeli chodzi o doświadczenia z Polski wniesione przez PCSS, które mogą się jakoś odbijać w strategii Europeany, to myślę, że ze względu na techniczną naturę PCSS, dotyczą one przede wszystkim obszaru związanego ze zmianą modelu Europeany – „od portalu do platformy”. Braliśmy udział w opracowywaniu koncepcji chmurowej infrastruktury Europeany, starając się zawrzeć w liście wymagań wszystko, co jest potrzebne, aby serwisy takie jak Federacja Bibliotek Cyfrowych oraz współpracujące z nami instytucje kultury miały możliwość prostej i szybkiej aktualizacji danych w Europeanie i otwarty dostęp do danych wprowadzanych tam przez inne instytucje.