Sponsorzy
     
  Jezioro Jack'a Londona

Jezioro Jack'a Londona le¿y u podnó¿a grzbietu Balszoj Angaczak, na wysoko¶ci 800m n.p.m. Ma d³ugo¶æ ok. 10km i szeroko¶æ 1.5-2.0km. Na wyspie Wiera, po³o¿onej we wschodniej czê¶ci jeziora znajduje siê czynna ca³y rok stacja meteorologiczna. W pó³nocnej czê¶ci, w miejscu w którym stoi pionier³agier zbiornik p³ynnie przechodzi w w±skie jezioro Tancujuszczich Charjusow. Charjus (lipieñ syberyjski) to gatunek ³ososia, który niegdy¶ by³ w jeziorze bardzo powszechny. Liczba osobników by³a tak du¿a, ¿e ³awica ryb gromadz±ca siê tu¿ pod powierzchni± wody sprawia³a wra¿enie "tañcuj±cych". Liczebno¶æ charjusa gwa³townie spad³a kiedy jaki¶ czas temu postanowiono wytêpiæ w okolicy jeziora meszki. W tym celu rozpylono ¶rodek chemiczny, który liczby meszek wcale nie zmniejszy³, a zaszkodzi³ innym stworzeniom.
Po dwóch dniach oczekiwania w osadzie Jagodnoje, w pi±tkowy wieczór znajdujemy wreszcie ¶rodek transportu, którym pokonujemy drogê do jeziora - "Kamaz" ze spor± naczep±. W ¶rodku my i grupa pracowników miejscowej bazy samochodowej. Jack London to dla nich jedno z najlepszych miejsc do po³owu ryb. Dziel±ce nas od jeziora 59 km gruntowej drogi pokonujemy w oko³o 4 godz. Droga dawno nie remontowana, pokry³a siê wykrotami, a mosty na napotkanych strumieniach przesta³y ju¿ istnieæ. Nasza podró¿ przypomina wiêc ma³y rajd Camel Trophy.
U celu podró¿y zastaje nas ju¿ noc. Przychodzi nam wiêc czekaæ do rana aby ujrzeæ tak opiewan± przez miejscowych urodê "Jack'a". Przyby³a z nami zmiana obs³ugi stacji meteo daje ogniskiem sygna³ na wyspê aby wyp³yniêto po nich ³odzi±. Za chwilê na wyspie, w odpowiedzi na sygna³ zapala siê ¶wietlny punkt. Znak, ¿e ³ódka ju¿ wyrusza.
Rozbijamy namiot obok pozosta³o¶ci dawnej bazy turystycznej, z której zachowa³o siê do dzi¶ jedynie kilka baraków, w których od biedy mo¿na spêdziæ noc. Jeszcze tylko kilka s³ów, kilka kêsów s³oniny, kilka ³yków miodowego piwa wspólnie z dwoma napotkanymi wêdkarzami i ju¿ ogarnia nas sen.
Rano jezioro odkrywa swoje piêkno. Ciep³e, jesienne ju¿ barwy li¶ci drzew i krzewów stanowi± zapieraj±cy dech w piersiach pierwszy plan dla odleg³ych gór masywu Balszoj Angaczak. Gdzie¶ w dali majaczy siê nasz cel - szczyt Aborygen. Brzeg jeziora miejscami przypomina hawajsk± pla¿ê, z ¿ó³tym piaskiem i krystalicznie przejrzyst± wod±. Tylko palm brak i woda jakby zimniejsza. Doskona³e miejsce na wypoczynek, które urzeka nas do tego stopnia, ¿e jeste¶my prawie gotowi zrzuciæ plecaki i zostaæ tu kilka dni zamiast i¶æ dalej - w góry.

<<strona g³ówna
 
     
URAL
KAUKAZ
TIEN-SZAN
KAMCZATKA