Spotykali¶my ich wszêdzie podczas naszej
wêdrówki. W wioskach, opuszczonych miejscowo¶ciach,
kopalniach, nad rzekami i nad jeziorem. Zwyczajni mieszkañcy Ko³ymy,
przybysze z nadba³tyckich republik, górnicy, rybacy,
¿o³nierze si³ specjalnych, pracownicy administracji i komendanci
milicji.
Ka¿dy z nich by³ symbolem tej ziemi i ka¿dy opowiada³ swoj± w³asn±
historiê.
Nad brzegiem jeziora Jack'a Londona spotykamy starszego pana. Mieszka w
ma³ej chatce zbitej z desek,
wyposa¿onej w piecyk. Ma wêdki i ³ódkê z silnikiem. Spêdzi³
tu ju¿ 3 miesi±ce odpoczywaj±c i ³owi±c ryby. Czê¶æ z nich zjada od
razu, resztê suszy. Jak siê dowiadujemy tak spêdza swoj± emeryturê.
Spokój, cisza, s³oñce i woda. Jedynymi lud¼mi do
których zagl±da w odwiedziny s± meteorolodzy z wyspy
po¶rodku jeziora. Chêtnie dzieli siê z nami z³owionymi rybami, karmi
zup± i czêstuje herbat±. Bêdzie tu mieszka³ do pocz±tków
pa¼dziernika, do pierwszych mrozów. Ostatni Aborygen, jak
mówi o sobie...
Chcia³oby siê rzec, ¿e Burkandia to miejsce opuszczone przez Boga i
ludzi. A jednak. Kilkunastu nielegalych górników
z rodzinami tworzy przedziwn± lokaln±
spo³eczno¶æ. Opuszczona miejscowo¶æ nie oferuje niczego,
oprócz wal±cych siê domów z
resztkami wyposa¿enia. Brak tu bie¿±cej wody, pr±du i ogrzewania. Przy
¿yciu trzyma tych ludzi nêdzny grosz za nielegalnie wydobyte z³oto i...
wódka, której tu nie brakuje. Czasem w
"odwiedziny" przyjad± milicjanci,
którzy zamiast zatrzymywaæ takich ludzi, ¿yj± kilka dni na
ich koszt, po czym wracaj± do miasta. Dla nich to p³otki, zbieraj±ce
nie wiêcej ni¿ 0.5kg z³ota miesiêcznie. To ludzie których
zmusza do tego los.
Niko³aja i Siergieja z ¿on± spotykamy w czasie wêdrówki
wzd³u¿ rzeki Ma³yk-Sien. Wybrali siê na weekendowy po³ów
ryb. Okolica to wspania³e miejsce do wypoczynku. Przez 3 dni
wspólnie spêdzamy dnie i wieczory rozmawiaj±c do
pó¼nych godzin nocnych, przy zupie rybnej, czeburiakach i
butelce wódki. Oni spêdzaj± noc w drewnianej
chatce, my w rozbitym obok namiocie. Chatkê postawili jaki¶
czas temu aby móc przyje¿d¿aæ tu w wolnej chwili, odprê¿yæ
siê, zapomnieæ o problemach dnia codziennego i po³owiæ ryby, w
które obfituj± górskie rzeki. Wspólne
rozmowy przybli¿aj± nam rzeczywisto¶æ Ko³ymy, rado¶ci i
smutki ¿yj±cych tu ludzi. U¶wiadamiaj± nam, ¿e w miejscu gdzie zim±
temperatura spada poni¿ej -50stC, gdzie z trudem rosn± warzywa i zbo¿a,
gdzie trudno zwi±zaæ koniec z koñcem, gdzie pañstwo zdaje siê zapominaæ
o swoich obywatelach, s± ludzie, którzy potrafi± i chc±
cieszyæ siê otaczaj±c± ich wspania³± przyrod±.
To oni stanowi± prawdziwe z³oto Ko³ymy a my mieli¶my szczê¶cie ich
poznaæ.